Hejka,

W dzisiejszym poście opiszę trochę historię moich paznokci oraz powiem troszkę o lakierach hybrydowych z marki wibo.
 Więc zaczniemy od moich paznokci, one nie lubią żeli oraz lakierów hybrydowych. Kiedy pierwszy raz zrobiłam swoje paznokcie żelowe u kosmetyczki, byłam bardzo zadowolona, były długie piękne i matowe. Tydzień później moja płytka stwierdziła, że ona nie chce tych paznokci i paznokcie jeden po drugim odpadały, zostawiając płytkę naturalnego paznokcia w stanie nienaruszonym, pomyślałam, okey może jednak ta pani mi coś zepsuła, ale trudno pójdę gdzieś indziej, zrobię i zobaczę. Wszystko super ekstra tydzień później żegnam państwa i znowu naturalna płytka paznokcia nienaruszona. Po tym wszystkim zdecydowałam na samodzielne robienie paznokci. Kosztem dwóch wizyt u „profesjonalistów” mam lampę i lakiery. Byłam bardzo zadowolona, pamiętam, że swoje pierwsze paznokcie robiłam 6 godzin i były one KATASTROFĄ, wszystko porozlewane wszystko źle. No ale zaoszczędziłam pieniądze, bo co tydzień nie musiałam chodzić do „profesjonalistek”, a ja się uczyłam co i jak. Nadal się uczę, ale nie popełniam tylu błędów co kiedyś. I tak się męczyłam z tymi moimi paznokciami aż w sumie niedawno kupiłam primer z semilaca który poprawia przyczepność hybrydy do naturalnej płytki. Pierwszy raz użyłam tego primera pod żele, które były baaardzo długie i no złamały się w pół, ale od płytki nic się samo nie odczepiło. Teraz przerzuciłam się na same hybrydy na naturalnej płytce. Dlatego są krzywe, bo są po żelach, ale mam nadzieje, że za niedługo się wyrównają. Jeśli dobrze wszystko wyczytałam, jest to po prostu przetłuszczająca się płytka paznokcia, trudny przypadek, ale semilac sobie z nią radzi. Postaram się dodać recenzje za niedługo.