JOOM- HIT OR SCAM ?
by
Kanataliax
- lutego 12, 2019
Hej wszystkim,
W dzisiejszym poście pokażę co kupiłam na chińskiej stronie Joom i ocenię czy warto, czy nie, na pięć rzeczy, które mi przyszły dwa to totalny niewypał i dosłowny sh*it. Zapraszam do przekonania się, co jest na tak a co na nie.
Cena: 7zł
Czy warto?
Moim zdaniem warto, ja ten zestaw zamówiłam już drugi raz, ponieważ zgubiłam kolczyk i naszyjnik. Nie są wykonane tandetnie i dodają takiego delikatnego uroku każdej stylizacji, więc jeśli szukacie podobnego, fajnie wyglądającego zestawu to szczerze polecam.
Ocena: 10/10
Cena: 2 zł ?
Co sądzę?
Podczas gdy chciałam opisywać to zamówienie, zorientowałam się, że zostało mi przysłane coś, czego nie zamawiałam. Biorąc pod uwagę to, że to nie jest ta rzecz, która zamawiałam, odejmę jej punkt. Naszyjnik jest ładny prosty, długi, ale do zwykłych bluzek stworzy fajny dodatek. Nie wygląda tanio, ale w dotyku jest już tani, ale ważne, żeby ładnie się prezentował.
Ocena: 7/10
Cena:4 zł
Co sądzę?
Jest to naszyjnik, który ma ozdabiać plecy. Jeśli mamy wycięte plecy w bluzce to idealnie sprawdzi się jako ozdoba. Jest bardzo delikatny, ale nie wygląda źle ani sztucznie, więc duży plus.
Ocena: 9/10
Cena: 5zł
Co sądzę?
To jest totalny sh*it, wygląda tanio i jest to chamski plastik. Pierwsze co zrobiłam po zrobieniu zdjęć to wyrzucenie tego paskudztwa do kosza. To jest definitywny bubel, nie polecam.
Ocena: -1000/10
Cena: 8 zł
Co sądzę ?
To jest jeszcze gorszy bubel od poprzedniego, no ale za taką cenę nie oczekuje się jakieś mega jakości. Nigdy nie widziałam tak złego materiału, który przykleja się do ciała i elektryzuje bardziej niż cokolwiek. Jedyny plus- regulowane ramiączka. Warto spróbować zrobić DIY, ale nie wróże temu przyszłości u mnie w szafie.
Ocena: -9999999999/10
To już wszystko w tym poście dajcie mi znać czy lubicie posty o takiej tematyce.
W dzisiejszym poście pokażę co kupiłam na chińskiej stronie Joom i ocenię czy warto, czy nie, na pięć rzeczy, które mi przyszły dwa to totalny niewypał i dosłowny sh*it. Zapraszam do przekonania się, co jest na tak a co na nie.
Cena: 7zł
Czy warto?
Moim zdaniem warto, ja ten zestaw zamówiłam już drugi raz, ponieważ zgubiłam kolczyk i naszyjnik. Nie są wykonane tandetnie i dodają takiego delikatnego uroku każdej stylizacji, więc jeśli szukacie podobnego, fajnie wyglądającego zestawu to szczerze polecam.
Ocena: 10/10
Cena: 2 zł ?
Co sądzę?
Podczas gdy chciałam opisywać to zamówienie, zorientowałam się, że zostało mi przysłane coś, czego nie zamawiałam. Biorąc pod uwagę to, że to nie jest ta rzecz, która zamawiałam, odejmę jej punkt. Naszyjnik jest ładny prosty, długi, ale do zwykłych bluzek stworzy fajny dodatek. Nie wygląda tanio, ale w dotyku jest już tani, ale ważne, żeby ładnie się prezentował.
Ocena: 7/10
Cena:4 zł
Co sądzę?
Jest to naszyjnik, który ma ozdabiać plecy. Jeśli mamy wycięte plecy w bluzce to idealnie sprawdzi się jako ozdoba. Jest bardzo delikatny, ale nie wygląda źle ani sztucznie, więc duży plus.
Ocena: 9/10
Cena: 5zł
Co sądzę?
To jest totalny sh*it, wygląda tanio i jest to chamski plastik. Pierwsze co zrobiłam po zrobieniu zdjęć to wyrzucenie tego paskudztwa do kosza. To jest definitywny bubel, nie polecam.
Ocena: -1000/10
Cena: 8 zł
Co sądzę ?
To jest jeszcze gorszy bubel od poprzedniego, no ale za taką cenę nie oczekuje się jakieś mega jakości. Nigdy nie widziałam tak złego materiału, który przykleja się do ciała i elektryzuje bardziej niż cokolwiek. Jedyny plus- regulowane ramiączka. Warto spróbować zrobić DIY, ale nie wróże temu przyszłości u mnie w szafie.
Ocena: -9999999999/10
To już wszystko w tym poście dajcie mi znać czy lubicie posty o takiej tematyce.
MINI HAUL- BERLIN 2019
by
Kanataliax
- lutego 06, 2019
Witam was moi drodzy,
w pierwszym poście dotyczącym zakupów w 2019 roku. Mieliśmy już pierwszych ulubieńców więc teraz czas na pierwsze zakupy. Jadąc do rodziców musiałam zajść w Berlinie do primarku oraz Rossmanna. Ja bardzo kocham robić zakupy w primarku i nigdy nie wychodziłam z rachunkiem mniejszym niż 100e, ale tym razem i po raz pierwszy zrobiłam małe zakupy. Więc przechodzimy do tego, co kupiłam w primarku.
Pierwszą rzeczą, która wpadła mi w ręce była czapka, kosztowała 1e. Ja jestem mega freakiem na temat wyprzedaży zwłaszcza takich. Długo szukałam czapki, która miałaby interesujący mnie kolor oraz dwa pomponiki, więc jak zobaczyłam tą, to nie musiałam już się zastanawiać. Materiał jest bardzo miękki i bardzo przyjemny.
Drugą rzeczą, która wpadła mi w ręce to wsuwki, bardzo długo szukałam stacjonarnie jakichś wsuwek, które by były raczej ozdobne niż praktyczne, dlatego jak zobaczyłam te, wiedziałam, że spełnią moje kryteria. Musiały być proste zwykłe, a zarazem szykowne. Bardzo często przed zakupem sprawdzam, czy produkt spełnia kryteria, które gdzieś tam w mojej głowie się pojawiają, przy każdej rzeczy będę wymieniać te kryteria, albo chociaż się postaram. Więc jeśli szukasz tanich, szykownych, ale zarazem prostych wsuwek, które będą służyć do ozdoby, zapraszam do Primarka. Koszt 1e.
Trzecia rzecz, która jest w moim posiadaniu to sztuczne rzęsy. Ja dosłownie od stycznia nauczyłam się doklejać rzęsy, wcześniej wolałam iść na robione rzęsy przez stylistkę, ale przy robieniu makijaży było to bardziej upierdliwe niż pomocne, więc postanowiłam się przełamać i zacząć je doczepiać. Jak na razie praktycznie codziennie używam „Ardell Mega Volume 250”, bo dają taki fajny efekt 3D. Szukając rzęs w primarku postawiłam jedno ważne kryterium. Muszą być wielkie i dawać mega efekt, i oto jest najdroższa rzecz z mojego haul'u. Rzęsy kosztowały 5e i muszę przyznać, że na razie tylko leżą w opakowaniu, bo wyglądają tak pięknie, że przymierze je dopiero, jak będę w Polsce. Jeśli tylko je przymierze to na pewno porobię zdjęcia i wrzucę je tutaj bądź na mojego instagrama, na którego zapraszam: kanataliax.
Następnie mamy trzy szminki z Rossmanna. Te szminki są na razie dostępne tylko w niemieckim Rossmannie. Ja je pierwszy raz kupiłam we wrześniu i od tamtej pory rzadko kiedy używam innych szminek. Te są tak niezawodne, że czasami po 16 godzinach bez poprawiania wyglądała dobrze, kosztują dosłownie grosze, bo za jedną dałam 1,99e. A są tak trwałe, aż żałuje, że kolorystyka ogranicza się do 4 produktów. Tutaj widzicie 3 z nich, bo odcień 02 był wyprzedany, niestety. Dokładna recenzja tych szminek pojawi się wkrótce, więc zostańcie na dłużej.
Podsumowując zakupy w berlinie kosztowały mnie 7e w primarku oraz 5,97e w Rossmannie. Czyli przeliczając na polskie złotówki 12,97e = ok. 52 zł.
Dziękuję za uwagę oraz do zobaczenia w następnym poście.
JANUARY FAVORITES
by
Kanataliax
- lutego 03, 2019
Hej wszystkim!
Mam dzisiaj dla was post z ulubieńcami stycznia. Pierwszy miesiąc 2019 minął bardzo szybko, dzień leciał za dniem zdecydowanie, za bardzo uciekł mi czas. Więc przechodzę do szczegółowej recenzji produktów które macie wyżej pokazane.
-Farsali "Jelly Beam Highlighter" odcień glow up
Cena: 175zł ja ten produkt kupiłam za 80 zł na wyprzedażach w sephorze.
Produkt jest bezolejowy, co sprawia, że jak zastyga, to daje pudrowy efekt. Można go stosować na wiele różnych sposobów, pod podkład, z podkładem oraz jako tradycyjny rozświetlacz. Ma drobinki brokatu nadając takiego efektu glow skóry. Praktycznie zawsze używałam go pod podkład i dla mnie idealnie sprawdzał się z podkładem, który słabo kryje, ale koniecznie matowym. Bardzo długo zbierałam się do zakupu, bo cena 175 zł dawała do dokładnego przemyślenia czy ja go chce, więc jeśli macie okazje kupić go taniej albo zastanawiacie się, czy kupić to moja opinia brzmi TAK! Dodatkowo producent podaje, że produkt jest w 100% wegański, bezglutenowy oraz cruelty free.
-Too Faced "Candlelight glow" mini Rosy Glow
Cena: 135zł ja mam wersję mini, więc podana cena jest ceną za pełnowymiarowy kosmetyk.
Rozświetlacz podkreśla naturalny blask skóry, dając taki efekt mokrej skóry, nie robi się taki tradycyjny taflowy, tylko jest bardziej naturalny. Do codziennego makijażu jest idealny, więc jeśli skończy mi się ta wersja mini, to na pewno zakupię pełnowymiarowy produkt.
-Bronzer lindex sahara sand 05
cena: 29,90 link: TU
Bronzer dla mnie jest idealny, ponieważ jest ciepły i jest zimny. Nienawidzę bronzerów, które zostawiają plamy oraz są ciepłe. Ten bronzer sprawdza się idealnie, mimo tego, że się bardzo sypie. Jest tani, wydajny, zimny i nie robi plam. Wszystkie kryteria są idealnie spełnione.
-Kat Von D "Tatto liner"
Cena:85zł
Mimo tego, że znalazł się w ulubieńcach, ten produkt bardzo denerwuje czasami, ale więcej niż wad ma zalet więc tą jedna można wybaczyć. Eyeliner jest wygodny do rysowania, precyzyjny i trwały, ale czasami się zacina i trzeba nim potrząsać. Zdecydowanie dużo jest zamienników, które są tańsze, ale to właśnie ten eyeliner złapał mnie za serce. Jest wegański, bo jeśli wiecie albo nie Kat jest weganką.
-Essence „ Lash Princess"
Cena: 13.99
Chyba to jest najczęściej używany przeze mnie tusz, moim zdaniem jest dobry oraz tani. Ma bardzo wygodną szczoteczkę. Pogrubia i wydłuża rzęsy, nie sklejając ich. Czasami tanie nie znaczy gorsze, zakupione mam jeszcze inne kolory z tej serii i jak ten mi się skończy, przetestuje inne.
-Loreal „Oil Magique”
Cena: ok.5 euro
Plusem dla mnie jest to, że opakowanie jest szklane oraz duże. Produkt jest wydajny, ponieważ jedna pompka wystarcza na moje włosy. Ładnie pachnie oraz fajnie nawilża włosy, oraz sprawia, że są wygładzone i wyglądają na zdrowe.
-Yves Rocher „Elixir Jeunesse”
Dostałam próbkę tego produktu przy zamówieniu ze strony Yves Rocher i szczerze zakochałam się, jeśli wykończę tę próbkę na pewno, zabiorę się za pełnowymiarowy produkt. Nawilża skórę, bardzo szybko się wchłania i zostawia ją miękka. Idealnie nadaje się pod podkład.
-Sephora podkład odcień 22
cena: ok. 60 zł
Podkład nie jest za bardzo kryjący, ale daje skórę miękką oraz nawilżoną. Jeśli ktoś od podkładu nie wymaga, nie wiadomo, jakiego krycia to jest podkład idealny. Wygładza bardzo dobrze oraz nie ściera się bardzo szybko, zostaje długo na twarzy. Krycie można budować, ale bez przesady, bo nałożona duża ilość daje brzydki efekt.
-Revolution Pro mgiełka utrwalająca
cena: 13 zł * promocja w Rossmannie
Mgiełka ściąga pudrowość z twarzy zostawiając naturalny efekt. Minusem jest to, że śmierdzi chemią, ale bardziej chodziło mi o ściąganie pudrowości z buzi.
-MIYO „Insta glam”
Cena: 60 zł
Ta paletka to definitywny ulubieniec numer jeden wszechczasów. Paletka jest dobrze napigmentowana, cienie nie są suche, rozprowadzają się jak masełko, a cienie błyszczące zostawiają piękną taflę. Moim zdaniem ta paletka przewyższa niektóre paletki, które są z wyższej półki. Jak widać po zdjęciach, bardzo często jej używam i jej używać będę, chyba że pojawi się paletka, która przebije tą.